Przed meczem z góry było wiadomo, że raga tego spotkania jest duża, Czary Byk szansę na awans do grupy średniaków zaprzepaścił już dawno a podopieczni Sławomira Godziny w dalszym ciągu żyją w niepewności. Ostatnio zespół przegrał pierwsze spotkanie w VIII edycji ale wciąż zachowują realne szanse na to żeby znaleźć się w strefie barażowej o 2 ligę. Warunek jest jeden, ograć oustaidera ligi. Od początku meczu przewaga Fizjoterapeutów nie podlegała dyskusji, rywal stawił się na mecz gołą siódemką i nie miał w zestawieniu prawdziwego żądła aby postraszyć przeciwników. Akcji podbramkowych było bardzo, dużo już na początku meczu doskonałą okazję zmarnował kapitan VillaMedica Sławomir Godzina, który mając przez sobą bramkę i stojącego na linii obrońcę trafił prosto w niego, kilka sekund później fantastyczną paradą popisał się bramkarz "Byków" Kaczmarek, z trudem sparował strzał Dulata na rzut rożny. Na pierwszą bramkę czekaliśmy aż do 16 minuty meczu, wówczas worek z bramkami rozwiązał się na dobre, jako pierwszy bramkarza rywali pokonał Robert Witkowski, przy tym trafieniu bramkarz nie miał szans bowiem napastnik dopełnił tylko formalności trafiając z bliskiej odległości do pustej bramki. Następny gol był autorstwa najlepszego strzelca zespołu Piotra Nowaka, napastnik z zimną krwią wykończył swój drybling zakończony strzałem po długim rogu. Tuż przed przerwą na 3:0 trafił Dariusz Majewski, zawodnik popędził niemal przez pół boiska, minął przeciwników jak tyczki i pewnym strzałem pokonał rozpaczliwie broniącego Kaczmarka. Do przerwy Fizjoterapia prowadziła 3:0. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił poza małymi wybrykami ze strony Czarnego Byka. Najpierw Matura wykorzystał błąd obrońców i w sytuacji sam na sam trafił jedynie w słupek, jak się zdobywa bramki pokazał mu w 28 min kolega z zespołu Jakub Roszak, ponownie nieco zaspała obrona Fizjoterapii a Kuba zachował jedynie więcej zimnej krwi bowiem z sytuacje sam na sam pewnie wykorzystał. Fizjoterapia nie przejmowała się zbytnio utratą bramki i udowodniła wszystkim, że błędy zdarzają się nawet najlepszym. W 33 minucie zespół przeprowadził dobrą akcję, którą wykończył Jacek Witkowski. Trzy minuty później Robert Witkowski zdobył ostatnią bramkę dla Fizjoterapii ustalając wynik meczu. Przy tym trafieniu asystę zanotował Piotr Nowak. Wygrana 5:1 jest jak najbardziej zasłużona, jednak gdyby nie dobra postawa miedzy słupkami bramkarza "Byków" Przemysława Kaczmarka wynik byłby nieco wyższy. W następnym meczu Czarny Byk zmierzą się z Żarem Tropików natomiast Fizjoterapia podejmie Auto-Truck.
autor: Adrian Miedziński