Ekipa Przemysława Michalskiego już nie może doczekać się końca sezonu, ostatnie miejsce w tabeli i pewny spadek do trzeciej ligi sprawia, że zespół tylko chce dograć sezon do końca. Nieco inna sytuacja jest w obozie FC Piwoszy, zespół wciąż jest niepewny utrzymania w drugiej lidze i tylko zwycięstwo poprawi im znacznie humory. Mecz od samego początku toczył się pod dyktando zespołu Piotra Kruszelnickiego, wprawdzie nie można drużynie AP zarzucić braku waleczności i zaangażowania lecz w podświadomości gwarantowany spadek do trzeciej ligi sprawiał, że nie do końca było tak jak powinno być. FC Piwosze w 11 minucie meczu zdobyli pierwszą bramkę, dobre podanie w polu karnym otrzymał Wojciech Sitek i ze stoickim spokojem piętą pokonał rezerwowego bramkarza Szymona Zakrawacza. W 16 minucie meczu jedna z nielicznych sytuacji pod bramką Piwoszy mogła zakończyć się bramką, Przemysław Michalski nie trafił czysto w piłkę i strzał napastnika AP zatrzymał się na słupku bramki strzeżonej przez Guźniczaka. Do końca pierwszej połowy nie ujrzeliśmy żadnej bramki i zawodnicy Piwoszy schodzili na przerwę przy skromnym prowadzeniu 1:0. W drugiej odsłonie Piwosze bardzo szybko zdobyli drugą bramkę, autorem trafienia był najskuteczniejszy zawodnik drużyny Marcin Janik. Druga bramka nieco uspokoiła poczynania zawodników FC Piwoszy i sprawiła, że defensywa zespołu lekko usnęła. AP construction na chwilę przejęli inicjatywę na boisku i kilkakrotnie gościli pod bramką Guźniczaka. Bramkarz Piwoszy w obecnym sezonie jest w bardzo dobrej formie i wszystkie próby dośrodkowania w pole karne a także strzał z dystansu padały jego łupem. W 33 minucie meczu Janik wykorzystał podanie od Rojka i ustalił wynik meczu. Piwosze małym nakładem sił ograły pewnie AP 3:0 i wciąż zachowują szanse na utrzymanie, aby być pewnym gry w drugiej lidze o ostatnim swoim pojedynku FC Piwosze muszą ograć Cortez Paintball. AP zmierzy się z walczącą o awans do pierwszej ligi ekipą Dolmens.
autor: Adrian Miedziński