WSOWL I po strzeleniu ośmiu bramek ekipie AP construction wyrasta na głównych kandydatów do awansu. Wprawdzie liga dopiero się rozpoczęła ale forma jaką prezentują wojskowi już dorównuje zespołom pierwszoligowym. Ozone na starcie z "Goliatem" przybył w zaledwie siedmioosobowym składzie. Mecz rozpoczął się od prowadzenia WSOWL, już w pierwszej akcji meczu Sławomir Mosoń po indywidualnej akcji wyprowadził swoich kolegów na prowadzenie. Chwilę później szansę na doprowadzenie do remisu zmarnował Bokszczanin, piłka po jego strzale uderzyła w słupek. Wojskowi swoją grę prowadzili na połowie przeciwnika, odzwierciedleniem ich przewagi był bramka w 8 minucie meczu, piłka będąca w polu karnym Ozone niczym kula bilardowa odbijała się we wszystkie strony, po czym spadła wprost pod nogi nadbiegającego Przemysława Pakulskiego, kapitan wojskowych z zimną krwią wykorzystał prezent. WSOWL I długo ostrzeliwał bramkę Daniela Pelca, zawodnicy razili jednak nieskutecznością. Dopiero w końcówce pierwszej części gry WSOWL zadali kolejne ciosy, w głównej roli wystąpił Wiktor Bek, który najpierw asystował przy bramce Wieliczki a po chwili sam wymierzył sprawiedliwość. Do przerwy zasłużone prowadzenie wojskowych 4:0. Popularny "Beku" mocnym akcentem zakończył pierwszą część zawodów a kilka sekund po gwizdku sędziego Kuta zapraszającego na drugą połowę, dobił rywali. W 21 minucie zawodnikowi wojskowych zabrakło szczęścia, bowiem piłka trafiła w spojenie, jednak po chwili "kula" wróciła z powrotem pod jego nogi i tym razem znalazła drogę do bramki. Prowadzenie 5:0 uśpiło wojskowych, zawodników zaczęła ponosić piłkarska fantazja i kompletnie przestali grać w piłkę. Lekceważenie rywala odbiło się wielką czkawką, w odstępie dwóch minut Damian Siewierski pokonał Kotasa dwukrotnie, druga bramka napastnika może śmiało kandydować do bramki kolejki, po przyjęciu piłki na klatkę piersiową Damian idealnie uderzył z woleja w stronę dłuższego słupka. W 30 minucie Siewierski mógł skompletować hat-trika, jednak jego strzał z rzutu wolnego, fenomenalnie na rzut rożny sparował Mateusz Kotas. W 36 minucie bliski pokonania bramkarza wojskowych był Grzegorzewski, piłka o centymetry minęła bramkę. Wojskowi w drugiej połowie rozczarowali kompletnie, nonszalancja w ataku oraz w obronie sprawiła, że Jarosław Patałuch będzie miał nad czym popracować przed kolejnym meczem. Ostatecznie pierwsza drużyna WSOWL wygrała zdecydowanie 5:2. W kolejnym meczu zmierzą się z AKA.pl, natomiast Ozone podejmie Fulanito.
autor: Adrian Miedziński